Dzień 12 - 25.09.2018 Calacuccia - Evisa
Obudziliśmy się wyspani i wypoczęci, bez pośpiechu zjedliśmy śniadanie, zwinęliśmy namiot. Wróciliśmy się do marketu w Calacucci, aby dokupić jeszcze tego przepysznego chleba, sera i jeszcze paru niezbędnych artykułów, akurat we wsi była awaria prądu, trochę dziwnie było chodzić po całkowicie ciemnym markecie z czołówkami. Zrobiliśmy zakupy i ruszyliśmy szlakiem w kierunku Albertacce, była 9.15.
W porównaniu ze stromymi, wysokimi górami jakie przechodziliśmy w ostatnich dniach wygodne, o niewielkich nachyleniach ścieżki tego szlaku wydawały nam się rekreacyjnym spacerkiem. Szliśmy sobie tak spokojnie i przyjemnie, zaraz za Albertacce jest idealne miejsce na biwak - przy starym młynie nad rzeką gdyby się komuś przydało.
W końcu doszliśmy znów do RG20, nie spotkaliśmy nikogo znajomego, przed Col de Vergio jest Bergerie de Radule - to szałasy i punkt gdzie w sezonie sprzedaje się sery i inne artykuły (teraz było nieczynne), za B. Radule mamy mały fragment z łańcuchami co nas nawet bawiło na tym szlaku, weszliśmy na Col de Vergio, w oddali widać było jezioro znad którego dziś ruszyliśmy, zadziwiające jak przeszliśmy taki kawał prawie bez wysiłku. Według drogowskazu z Col de Vergio do Evisy były jeszcze trzy godziny drogi.
Miałam jakieś przeczucie, że nie musimy tam dziś dojść, żeby zabiwakować przed wioską, mieliśmy jedzenie i wszystko co potrzeba, Tomek miał plan, że jednak idziemy do Evisy. Na szlaku do Evisy zaraz poniżej Col de Vergio, na końcu takiej jakby utwardzonej drogi jest idealane miejsce na biwak, trochę płaskiego, jest woda, no ale dla nas to było jeszcze za wcześnie, szliśmy dalej.
Kiedy dochodziliśmy do Evisy zbliżała się godzina 19.00 i słońce już zachodziło, znaleźliśmy sklep (słabo zaopatrzony i drogi), potem znaleźliśmy Gite, niestety nie można było tam rozbijać namiotów, nocleg w gite - 19e od osoby (to powyżej naszego budżetu), właściciel gite - młody chłopak ani trochę nie mówił po angielsku, tylko po francusku, podobno gdzieś jest jakiś camping, tłumaczył gdzie ale po francusku, nie potrafiłam go zrozumieć. Naszą rozmowę usłyszał przypadkowo jakiś starszy pan mówiący po angielsku, wytłumaczył nam gdzie jest camping, niestety nie było to blisko - około 3 kilometrów, było już prawie całkiem ciemno, zaczął wiać silny wiatr. Nic ubraliśmy czołówki i ruszyliśmy w drogę z zamiarem albo dotarcia do tego campingu albo rozbicia się gdzieś na dziko, niestety znalezienie miejsca na biwak po ciemku było bardzo trudne, wszędzie skały i strome skarpy albo kolczaste chaszcze, szliśmy drogą przy której na poboczach gromadziły się w grupy świnie, również z małymi, trochę się ich obawialiśmy. W pewnym momencie zauważyłam jakąś ogrodzoną płotkiem kapliczkę, już miałam nadzieję na nocleg, weszłam za płotek, już zaczęłam uklepywać nogą wysokie trawy za kapliczką na miejsce na namiot, kiedy Tomek zajrzał do środka przez okratowane drzwi i powiedział, że to nie kapliczka tylko grobowiec, że tam stoją trumny i biega wielki szczur. Brrr, zrobiło nam się nieswojo, postanowiliśmy jednak nie zakłócać spokoju nieboszczykom i czym prędzej się stamtąd oddaliliśmy.
W końcu dotarliśmy do campingu, był położony na górze, wiało tam jeszcze bardziej, szybko rozłożyliśmy namiot, już gdy maszerowaliśmy od Evisy zaczęły mnie strasznie boleć plecy, teraz to się nasiliło, usiedliśmy koło sanitariatów aby zagrzać sobie kolację bo było to jedyne choć trochę osłonięte od uciążliwego wiatru miejsce. Wróciliśmy do namiotu, dla mnie była to koszmarna noc, ból pleców nie pozwalał zasnąć, wiatr szarpał namiotem i pobliskimi drzewami jakby chciał je wyrwać z korzeniami, chyba udało mi się chwilę zdrzemnąć jakoś po 3.00 i znów obudziłam się przed 5.00.
Nasz biwak na campingu Aquaviva w Calacucci.
Kasztany jadalne.
W Calacucci.
Swietne miejsce na biwak, koło starego młyna za Albertacce.
Bergerie de Radule.
Bergerie de Radule.
Evisa.
Evisa.
Nasz biwak na campingu Aquaviva w Calacucci.
Kasztany jadalne.
W Calacucci.
Swietne miejsce na biwak, koło starego młyna za Albertacce.
Bergerie de Radule.
Bergerie de Radule.
Evisa.
Evisa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz