Dzień 13 - 26.09.2018 Evisa - Porto
Oboje obudziliśmy się przed świtem, ja tej nocy prawie nie spałam, wiatr nadal szarpał wszystkim wokół oraz namiotem. Przeczekaliśmy aż się rozjaśni, rano było cholernie zimno, ubraliśmy na siebie wszystko co mieliśmy i zwinęliśmy nasz biwak. Na tym wietrze nawet nie było warunków aby zrobić kawę i śniadanie. Nie kąpaliśmy się na kempingu bo łazienki były na warunki letnie, hulał w nich wiatr a było zimno, nie było ciepłej wody.
Zeszliśmy z powrotem do Evisy, znaleźliśmy szlak do Oty, zaczęliśmy schodzić w dół stromą ścieżką wśród makii, było coraz cieplej, wiatr nie dokuczał, zatrzymaliśmy się i zrobiliśmy przerwę na śniadanie i kawę, mijały nas dwie liczne zorganizowane wycieczki.
W miarę schodzenia do wąwozów Spelunca robiło się coraz bardziej gorąco, rozbieraliśmy się z założonych rano ubrań, na dole był upał.
Przeszliśmy wąwozy, mosty, porobiłam trochę zdjęć, w końcu doszliśmy do Oty, postanowiliśmy zejść do Porto by tam zrobić sobie jeden dzień wolnego od chodzenia, z Oty do Porto zeszliśmy asfaltem. Zameldowaliśmy się na kempingu Les Oliviers, wykąpaliśmy się, upraliśmy trochę ubrań, korzystaliśmy z tego, że nieopodal były dwa markety tanie i dobrze zaopatrzone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz