niedziela, 1 lipca 2012

Bułgaria i Rumunia 2010 - cz.4 Morze Czarne Wybrzeże Bułgarii

Z nad jeziora Dospad do Morza Czarnego docieramy w ciągu jednego dnia. Wieczorem dojeżdżamy do miejscowości Carevo - tam znajdujemy nocleg na kempingu położonym na klifach, na klifach wieje przyjemny wiaterek, jest zbawienny bo jest niemiłosiernie gorąco i duszno.




W Athopolu


Następnego dnia jedziemy wzdłuż wybrzeża aż pod granicę z Turcją:



Po drodze zwiedzamy miejscowość Athopol




Na kolejną noc zostajemy na tym samym kempingu, resztę dnia spędzamy na kąpaniu się w morzu, piciu zimnego piwka Zagorka i jedzeniu przepysznych malutkich rybek smażonych w głębokim oleju jak frytki, które tutaj nazywają się 'caca'. Znamy je już z Rumuni gdzie nad Morzem Czarnym też są bardzo popularne.



Następnego dnia podążamy dalej wybrzeżem mijamy Burgas i zatrzymujemy się w Nesebar, bardzo malowniczym miasteczku, jednak bardzo, bardzo już 'zrobionym pod turystów' - tzn. całe zabytkowe miasteczko to jeden wieli kram z pamiątkami.










Kolejny nocleg wypada nieopodal przylądka Emona:
Jest tam piękna palża.


Koty, które mieszkały obok plażowej knajpki, przecudne.






Następny punkt na wybrzeżu to Balcik - jesteśmy pod wrażeniem ogrodów królwej Marii.









Następny nocleg nidaleko miejscowości Shabla, upal staje się już nie do zniesienia, woda w morzu jest tak ciepła , że kąpiel nie daje ulgi  od upału, coraz gorzej się śpi, w namiocie duszno, poza namiotem tną komary, ja mam dość, dość upału, dość ciepłego morza,  następnego dnia ruszamy wgłąb lądu, kierujemy się na Ruse, aby przekroczyć Dunaj i udac się w rumuńskie góry. Po drodze zwiedzamy tzw. 'kamienny las' i 'russensky lom'.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz