niedziela, 1 lipca 2012

Bułgaria i Rumunia 2010 - cz.3 Melnik i droga na wybrzeże

Dzień 8

Po zwiedzeniu Monastyru Rilskiego musimy wrócić do Borovca, gdzie zostało nasze auto.
Od monastyru do miejscowości Dupnitsa dostajemy się autobusem, ale dalej już nie ma połączeń, jest późne popołudnie i najbliższe możliwe autobusy do Borowca będą dopiero rano.
Orientujemy się w cenach taksówek i postanawiamy skorzystać z Dupnitsa do Borovec (ponad 50km) płacimy niecałe 80zł w przelieczeniu na złotówki.
Noc spędzamy w Borovcu. Rano jedziemy jeszcze nad największe jezioro śródlądowe w Bułgarii Iskar, wykąpać się przed drogą.

Ruszamy w kierunku Melnika.
Na trasie widzimy parę młodych ludzi, zatrzymujących stopa, których znamy z widzenia z wczoraj - z Monastyru Rilskiego.
Zatrzymujemy się - okazuje się, że mają zamiar dostać się do Melnika, wspaniale się składa, bo my też tam jedziemy.
Młodzi ludzie są Bułgarami, którzy odwiedzają ulubione miejsca w swoim kraju.
Po drodze zatrzymujemy się w Sandanski - zwiedzamy ogród botaniczny.



Sam Melnik i cały region okazuje się przepiękny, wzgórza, czerwono-pomarańczowe, ziemno-piaskowe góry, winnice, malownicze zabudowania, klimaty są momentami takie greckie.
Zwiedzamy miasteczko Melnik, kupujemy miejscowe wino - które kupuje się od miejscowych rozlewane w plastikowe butelki po innych napojach, 1,5L wyśmienitego ina kupujemy za 6 lewów, a okazuje się, że i tak przepłaciliśmy (Melnik to najbardziej turystyczna miejscowość, w sąsiednich wioskach 1,5L wina można kupić za 3-4 lewy).












Bardzo dobrze, że zabraliśmy autostopowiczów, ponieważ na nocleg pokazują nam wspaniałe miejsce, w które pewnie sami nigdy byśmy nie trafili. Przy drodze prowadzącej od Melnika do Monastyru Rożeńskiego jest piekna polana z przecudnym widokiem na góry, nieopodal znajduje się nieczynny kościół a przy nim źródełko z zimną, czystą wodą.
Nadchodzi wieczór, okoliczne góry mienią się odcieniami czerwieni, pomarańczy i złota w świetle zachodzącego słońca, my rozpalamy ognisko a nasi tymczasowi towarzysze podróży przyrządzają pyszną kolację - mamałygę z warzywnym sosem, sączymy pyszne lokalne wino, rozbijamy namioty. Jest pięknie.






Rano idziemy zwiedzić Monastyr Rożeński - nie jest on tak uczęszczanym miejscem wśród turystów jak Monastyr Rilski, rano jest pusto i bardzo klimatycznie, budynki są zbudowane głównie z drewna, które roztacza taki charakterystyczny - bardzo piękny zapch - zapach drewna, które ma kilkaset lat.

1 komentarz: