Nasz ostatni dzień w górach, postanowiliśmy spędzić trochę mniej wyczerpująco niż poprzedni. Skorzystaliśmy z tego, że nasza kwatera była dosłownie na przeciw Doliny Lejowej i tam właśnie udaliśmy się piechotą, dalej czarnym szlakiem przeszliśmy do Doliny Kościeliskiej. Zwiedziliśmy Jaskinię Mylną, to było naprawdę ciekawe doświadczenie, trzeba przejść dość długi odcinek, często przejścia są wąskie i ciasne, zero oświetlenia - trzeba mieć swoje latarki (na szczęście w dzisiejszych czasach większość komórek ma taką funkcję), pod nogami często jest woda. Poszliśmy do Schroniska na Hali Ornak, odpoczęliśmy trochę, zjedliśmy fasolkę po bretońsku. W drodze powrotnej przeszliśmy Wąwóz Kraków i tu znów pozytywne zaskoczenie - fantastyczna trasa, strome podejście z łańcuchami pod Smoczą Jamę, przejście jaskinią. Dolinę Kościeliską znałam już ale Jaskinię Mylną i Wąwóz Kraków odwiedziłam pierwszy raz. Naprawdę warto.
Na następne pobyty została mi Jaskinia Mroźna, Hala Stoły, Jaskinia Raptowicka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz