Nocleg w namiocie okazał się przyjemniejszy niż w blaszanym schronie, mimo, że rano trawa i namiot pokryte były szronem w środku było całkiem ciepło, zwinęliśmy swój obóz i ruszyliśmy dalej szlakiem niebieskiego krzyżyka, do przejścia były jeszcze dwie przełęcze zanim doszliśmy znów do Okna Smoków, dalej musieliśmy powtórzyć fragment czerwonego szlaku i potem zejśc do samochodu tym razem niebieskimi trójkątami.
Zjechaliśmy na dół i rozbiliśmy obóz nad rzeką przed miejscowością Cartisoara, wykąpaliśmy się w rzece, przebraliśmy w czyste ciuchy i pojechaliśmy do Cartisoara po zakupy.
Przy naszym obozowisku raz przeszedł pasterz ze stadem owiec a potem drugi pasterz ze stadem bawołów, obaj dostali od nas po piwku, w końcu to my biwakowaliśmy na ich terenach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz