Ten wyjazd choć długo planowany, nie został w ogóle zaplanowany. Przed wyjazdem wszyscy mieli taki nawał pracy i obowiązków, że gdy w końcu nastał dzień wyjazdu nikt nie miał siły gdziekolwiek jechać.
Prawda jest taka, że wyjazd był zaplanowany na piątek rano i cała czwórka uczestników obudziła się w piątek niespakowana, i z nastawieniem "pierdolę, nigdzie nie jadę, dajcie mi święty spokój".
Ogólnie wyjazd miał być do Czarnogóry, ale większość czasu spędziliśmy w Chorwacji ale co tam: " bunkrów nie ma ale i tak jest pięknie".
W końcu jakoś się spakowaliśmy i pojechaliśmy przed siebie, na zdjęciu widać jak podwórkowa kotka Kropal kontroluje nasze przygotowanie do wyjazdu. Pierwszy nocleg mamy w Czechach koło Hradec Kralove.
Po drodze jemy obiad - tradycyjnego schabowego - w końcu nie wiadomo co nam przyjdzie jeść potem.
Dzień 2 - 21.07.2012 - sobota
Z Hradec Kralove jedziemy przez całe czechy, Austrię i wjeżdżamy na Słowenię. W Słowenii zostajemy na nocleg w miejscowości Dovje koło szczytu Triglaw.
Niestety na autostradzie mieliśmy mały wypadek - straciliśmy lewe boczne lusterko - jakaś zmiana organizacji ruchu, pachołki ustawione zbyt blisko pasa ruchu i niestety pożegnaliśmy się z lusterkiem.
Z tego powodu niedzielę postanawiamy spędzić w Słowenii w górach, bo w niedzielę lusterka i tak nie załatwimy.
Dzień 3 - 22.07.2012 - niedziela
Na Słowenii zatrzymujemy się na campingu z widokiem na góry w miejscowości Dovje.
Wybieramy się w góry z miejscowości Mojstrana z doliny Vrata. Wchodzimy na przełęcz Luknja.
Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuń