Dzień 2 - 03.04.2018 - Rano przywitały nas przepiękne widoki z Hali Rysianki, zeszliśmy do jadalni schroniska, zrobiliśmy sobie kawę i śniadanie, towarzyszyły nam schroniskowe koty czarny i rudy. Potem nieśpiesznie ruszyliśmy dalej czerwonym szlakiem, na trasie do schroniska na Hali Miziowej było dużo śniegu. Dość szybko doszliśmy do schroniska na Miziowej, okazało się ono dość dużym obiektem nie mającym nic z przytulności i klimatu schroniska na Hali Rysiance. Posiedzieliśmy chwilę i ruszyliśmy dalej. Dość szybko doszliśmy do przełęczy Glinne i szosy na Korbielów, było bardzo ciepło i słonecznie ale nogi mieliśmy znów mokre - większość trasy brnęliśmy przez mokry śnieg.
Na samej przełęczy nie było nic ciekawego poza nieczynnym przejściem granicznym oraz stoiskiem z oscypkami i pamiątkami góralskimi, zamieniliśmy parę słów z paniami ze stoiska i ruszyliśmy dalej. Dojście do schroniska Markowe Szczawiny było już na dziś nierealne, postanowiliśmy znaleźć jakiś nocleg pośredni, z mapy wynikało, że dość blisko szlaku będzie wieś Krzyżówki, tam postanowiliśmy szukać noclegu. Wieś okazała się całkiem spora, ale o dziwo nikt nie oferował kwater, na szczęście był sklep spożywczy gdzie uzupełniliśmy zapasy i zasięgnęliśmy języka w sprawie jakiegokolwiek noclegu, najpierw trafiliśmy do pani, która owszem ma dom na wynajem, ale nie ma syna, który sie tym zajmuje, w ogóle sezon się jeszcze nie rozpoczął, więc nie ma napalone ani podłączonej wody, a w ogóle to wątpię czy było by nas na to stać, odsyłano nas z domu do domu, szanse na nocleg wyglądały słabo już rozważaliśmy włam do jakiejś opuszczonej chaty powyżej wsi, kiedy znalazł się pan konserwator szkoły, zadzwonił do państwa Sawickich, którzy oferują pokoje gościnne w szkole i udało się, dostaliśmy nocleg w cenie 35zł za osobę, co prawda w pokoju było zimno ale pan napalił i w ciągu nocy zrobiło się ciepło, była łazienka z ciepłą wodą, do dyspozycji kuchnia byliśmy szczęśliwi, że udało nam się przenocować w cywilizowanych warunkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz