wtorek, 24 kwietnia 2018

Beskid Żywiecki 2018 - dzień drugi: Hala Rysianka - wieś Krzyżówki


Dzień 2 - 03.04.2018 - Rano przywitały nas przepiękne widoki z Hali Rysianki, zeszliśmy do jadalni schroniska, zrobiliśmy sobie kawę i śniadanie, towarzyszyły nam schroniskowe koty czarny i rudy. Potem nieśpiesznie ruszyliśmy dalej czerwonym szlakiem, na trasie do schroniska na Hali Miziowej było dużo śniegu. Dość szybko doszliśmy do schroniska na Miziowej, okazało się ono dość dużym obiektem nie mającym nic z przytulności i klimatu schroniska na Hali Rysiance. Posiedzieliśmy chwilę i ruszyliśmy dalej.  Dość szybko doszliśmy do przełęczy Glinne i szosy na Korbielów, było bardzo ciepło i słonecznie ale nogi mieliśmy znów mokre - większość trasy brnęliśmy przez mokry śnieg.
Na samej przełęczy nie było nic ciekawego poza nieczynnym przejściem granicznym oraz stoiskiem z oscypkami i pamiątkami góralskimi, zamieniliśmy parę słów z paniami ze stoiska i ruszyliśmy dalej. Dojście do schroniska Markowe Szczawiny było już na dziś nierealne, postanowiliśmy znaleźć jakiś nocleg pośredni, z mapy wynikało, że dość blisko szlaku będzie wieś Krzyżówki, tam postanowiliśmy szukać noclegu. Wieś okazała się całkiem spora, ale o dziwo nikt nie oferował kwater, na szczęście był sklep spożywczy gdzie uzupełniliśmy zapasy i zasięgnęliśmy języka w sprawie jakiegokolwiek noclegu, najpierw trafiliśmy do pani, która owszem ma dom na wynajem, ale nie ma syna, który sie tym zajmuje, w ogóle sezon się jeszcze nie rozpoczął, więc nie ma napalone ani podłączonej wody, a w ogóle to wątpię czy było by nas na to stać, odsyłano nas z domu do domu, szanse na nocleg wyglądały słabo już rozważaliśmy włam  do jakiejś opuszczonej chaty powyżej wsi, kiedy znalazł się pan konserwator szkoły, zadzwonił do państwa Sawickich, którzy oferują pokoje gościnne w szkole i udało się, dostaliśmy nocleg w cenie 35zł za osobę,  co prawda w pokoju było zimno ale pan napalił i w ciągu nocy zrobiło się ciepło, była łazienka z ciepłą wodą, do dyspozycji kuchnia  byliśmy szczęśliwi, że udało nam się przenocować w cywilizowanych warunkach.









































poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Beskid Żywiecki 2018 - dzień pierwszy: Węgierska Górka - Hala Rysianka



Dzień 1 - 02.04.2018 - Poniedziałek Wielkanocny, plan pierwszy znaleźć czynny sklep aby uzupełnić zapasy. Nocowaliśmy w Czechowicach, po drodze zahaczyliśmy Żywiec - wszystko zamknięte, jedziemy dalej - Węgierska Górka - też zamknięte, więc jedziemy obczaić gdzie zaczyna się nasz szlak i bingo - niedaleko początku szlaku był sklep, który otwierali o 10.00, akurat zbliżała się ta godzina, zrobiliśmy zakupy, zostawiliśmy auto pod sklepem i ruszyliśmy na szlak. 
Po około godzinie zrobiliśmy pierwszy postój na posiłek z widokiem na przeciwległe stoki - łąki malowniczo poprzecinane pasami drzew.
Kawałek dalej centralnie przy szlaku znaleźliśmy piękny, duży róg jelenia  - aby nie nosić go ze sobą przez kolejne 5 dni, ukryliśmy go pod choinką z zamiarem wrócenia po niego gdy wrócimy do samochodu.
Niedługo doszliśmy do osady Żabnica Abrahamów - gdzie są noclegi oraz mini bar-sklep, potem minęliśmy Górską Stację Turystyczną Słowianka, potem szlak prowadzi przez polany, schodzi kawałek niżej drogą gruntową by zacząć się wspinać po zboczu najpierw bez drzew, potem porośniętym świerkami przepięknie oszronionymi, potem przechodziliśmy przez las tak bajecznie oszroniony, wyglądał tak nierealnie. Potem wyjście na halę pokrytą jeszcze dużą ilością śniegu i ostatnie podejście do schroniska Hala Rysianka.
Dostaliśmy dwuosobowy pokój - koszt 40zł/os.,  byliśmy chyba jedynymi turystami zostającymi na noc, o 19.00 zamykano bufet, ale zostawiono nam na ladzie czajnik elektryczny do dyspozycji - bardzo miło. Była łazienka z prysznicem, ciepła woda. Ogólnie warunki bardzo dobre, czysto, ciepło, miło. Pokoik przytulny z mega widokiem na Tatry.